Jeśli nie wychodzisz na trening bez swoich ulubionych dragów, a organizatorzy biegów, widząc Twoją „podręczną apteczkę” wielkości walizki, wzywają Cię na kontrolę antydopinogową, to albo pora na rehabilitację, albo na odwyk.
Ale kiedy sięgasz po pigułkę tylko w awaryjnej sytuacji, bo coś męczy, ciśnie, pali lub strzyka, to OK – wszystko jest dla ludzi. Trudno powiedzieć, jaki procent biegaczy regularnie przyjmuje niesteroidowe leki przeciwzapalne (NLPZ), ale sądząc po ich sprzedaży, nie odmawiamy sobie szybkiej ulgi w bólu.
Dr David Nieman z Human Performance Lab na Appalachian State University zbadał kiedyś, że aż 70 procent uczestników legendarnego biegu Western States 100-Mile Endurance Run łyknęło środki przeciwbólowe przed startem. Podobnie badania z 2011 roku przeprowadzone na uczestnikach zawodów triathlonowych Ironman wykazały, że blisko 60% z nich brało środki przeciwzapalne w ciągu trzech miesięcy poprzedzających imprezę.
Nie musisz być ultrasem, żeby czasem chcieć znieczulić trzeszczące kolano. Amerykańscy naukowcy, którzy opiekują się programem radzenia sobie z chronicznym bólem, zauważają, że lekomania coraz częściej przenosi się z zawodowców na amatorów. Nie da się ukryć, że łatwo dostępne – w kiosku, na stacji, w automacie – leki wydają nam się bezpieczniejsze niż te przepisywane przez lekarzy i sprzedawane w aptekach.
Ale niesteroidowe leki przeciwzapalne to, jak sama nazwa wskazuje, nie cukierki i ich wpływ na organizm może być szkodliwy. Okazuje się, że biegacze, którzy łykają NLPZ przed długim dystansem, licząc, że zmniejszą one ich podatność na ból, są w błędzie. W innych badaniach dr David Nieman podał sportowcom 600 mg Ibuprofenu dzień przed i 1200 mg podczas zawodów, po czym porównał ich wyniki z rywalami, którzy nie sięgali do apteczki.
Badanie nie wykazało znaczących różnic w osiąganych czasach, stopniu uszkodzenia mięśni, odczuwanym poziomie zmęczenia i zgłaszanej bolesności mięśni. Natomiast u niektórych naszprycowanych lekiem zaobserwowano dysfunkcję bariery śluzówkowej jelit, która może prowadzić do poważnego zatrucia organizmu.
Według dra Niemana Ibuprofen zwiększa również stres oksydacyjny, a więc i bolesność mięśni, oraz opóźnia regenerację. Wszystko jasne, tylko że kiedy boli, to chcesz, żeby przestało.