Oficjalna zasada Piwnej Mili mówi, że biegacz ma obowiązek wypić puszkę piwa i następnie przebiec 1/4 dystansu, a potem powtórzyć to trzy razy, nim dotrze do mety - plus karne okrążenie, jeśli po drodze zwymiotuje (więcej o zasadach takich zawodów w artykule Piwna Mila: bieg dla mocnych w nogach i głowie).
W takich biegach chętnie startują nawet zawodowi biegacze ze światowej czołówki - niegdyś rekordzistą świata w tej dyscyplinie był amerykański średniodystansowiec Nick Symmonds, wicemistrz świata w biegu na 800 metrów (jego piwna życiówka to 5:19), a obecnie najlepszy rezultat (czas 4:33,60 ustanowiony podczas Beer Mile World Classic w Londynie w 2018 roku) należy do Kandyjczyka Coreya Bellemore'a, uczestnika mityngów Diamentowej Ligi.
Problem w tym, że spożycie takiej ilości alkoholu w tak krótkim czasie uważane jest za upijanie się i wywołuje poważne turbulencje w Twoim organizmie. Oto, co się z Tobą dzieje, gdy decydujesz się połączyć intensywny wysiłek fizyczny z piciem piwa w takim tempie.
Komentarze