Sport zwykle jest zbawienny dla naszego zdrowia, ale bywa też niebezpieczny. Kamila Skolimowska, 26-letnia mistrzyni olimpijska z Sydney z 2000 roku, zmarła nagle podczas treningu. Niespodziewana śmierć wybitnej reprezentantki Polski na zgrupowaniu w Portugalii poruszyła Polaków i całe środowisko sportowe. "Jak mogło do tego dojść?" - pytali wszyscy.
Kamila była młoda, silna, przechodziła badania lekarskie, właściwie nie chorowała. Sekcja zwłok wykazała jednak, że przyczyną śmierci był zator płucny, który jest jednym z powikłań powstawania skrzepów w organizmie.
Skrzep to zatkanie naczyń krwionośnych, które powstaje w wyniku przeszkód w krążeniu krwi, uszkodzenia ściany naczynia krwionośnego lub zbyt dużej krzepliwości. Jeżeli oderwie się od ścianki naczynia, może swobodnie krążyć w organizmie wraz z krwiobiegiem i dotrzeć do któregoś z organów wewnętrznych. Może jednak zatrzymać krążenie i tym samym doprowadzić do śmierci - tak było w przypadku Kamili.
Wcześniej u polskiej mistrzyni pojawiły się jakieś drobne dolegliwości oddechowe, ale sportsmenka nie przywiązywała do nich większej wagi. Być może szybka wizyta u lekarza uratowałaby jej życie. Być może... Sport bywa bowiem nieprzewidywalny. Podobnie jak nasz organizm.
Chciał pokazać, na co go stać
Podobnie było z Rafałem Raniewiczem, który zmarł na serce podczas półmaratonu. Siedemnastolatek z Janowa kochał bieganie. Z nauką w szkole szło mu średnio, ale w sporcie się wyróżniał.
"Szczególnie w biegach wytrzymałościowych - mówi Stanisław Marchel, nauczyciel WF-u Rafała w LO w Sokółce. - Był wysoki, silny, miał dużą determinację. Przez kilka lat reprezentował naszą szkołę w przełajach. Tydzień przed śmiercią wygrał nawet bieg, to było chyba 3 tysiące metrów. Nigdy bym nie pomyślał, że coś mu dolega" - dodaje.
Półmaraton Mleczny Korycin-Janów-Korycin to prestiżowa impreza o zasięgu międzynarodowym. Rafał przygotowywał się do niej od kilku miesięcy. Chciał pokazać co potrafi w swoim rodzinnym Janowie. Kibicowali mu koledzy, rodzina.
Był gorący, czerwcowy dzień 2006 roku. Do przebiegnięcia 21 kilometrów - pierwszy tak długi dystans w życiu młodego biegacza. Do wygrania: żywa krowa.