Żyjemy w świecie ogarniętym obsesją jedzenia. Jedzenie jest wszędzie. W budynkach znanych kiedyś jako „stacje benzynowe” kuszą nas stojaki ze śmieciowym jedzeniem. Tuż obok, w fastfoodowym barze, możesz zamówić posiłek, nie wysiadając z auta. Gdzie nie spojrzeć, czają się Wielkie Łyki, Powiększone Zestawy, Podwójne Porcje – więcej za mniej. Zawsze więcej.
Eksperci od zdrowia są zgodni, że takie środowisko sprzyja tyciu. Wszechobecne reklamy żywności, siedzący tryb życia i często ubóstwo układają się w perfekcyjny mechanizm, który powoduje, że tyjemy. Mechanizm ten działa idealnie: na świecie już co trzecia osoba ma nadwagę lub jest otyła, a w Polsce zbyt dużo waży ponad połowa populacji. W Europejskim Regionie WHO aż do 6% wydatków na zdrowie to środki na leczenie osób dorosłych chorych z powodu otyłości.
Dane z USA wskazują, że koszty opieki zdrowotnej osób otyłych są o 36% wyższe niż osób o prawidłowej masie ciała. To tylko wierzchołek góry lodowej. Jak wynika z danych McKinley Global Institute, otyłość jest na trzecim miejscu – za paleniem i wojnami – na liście najbardziej kosztownych złych „nawyków” człowieka: kosztuje ludzkość około 2 bilionów dolarów rocznie. Aż korci, żeby krzyknąć: „Hej, ludzie! Przestańcie wreszcie ładować w siebie kalorie!”.
Prawda? Tyle że zmniejszenie spożycia kalorii to żadne rozwiązanie. Niewiele mamy dowodów na to, że obżarstwo jest źródłem naszego problemu. Mamy za to coraz więcej danych, które wskazują, że problem leży po drugiej stronie równania – braku aktywności fizycznej. Nie jemy zbyt dużo, tylko ruszamy się zbyt mało.
Jesienią 2014 roku Amby Burfoot, legendarny biegacz i redaktor amerykańskiego wydania RW, zdeterminowany, by w mętliku informacji odnaleźć drogę do prawdy o przyczynach otyłości, przeczytał pół tuzina książek o metabolizmie i przeanalizował około stu badań poświęconych ćwiczeniom, żywieniu i otyłości.
Potem zarezerwował sobie bilet na samolot do Pennington Biomedical Research Center w Baton Rouge w stanie Luizjana – ośrodka naukowego, któremu gwiazdorskie grono wykładowców i rygorystyczne podejście do badań przyniosło światową renomę.
Spór o sport
O godzinie 6 rano dyrektor wykonawczy ośrodka, dr Will Cefalu, zabrał go na przebieżkę wokół tonącego jeszcze w ciemnościach kampusu. Cefalu to niski, małomówny specjalista od cukrzycy, który zaledwie 36 godzin wcześniej biegł w pierwszym w Pennington biegu lekarzy – Doc’s Dash na 5 km.
„Otyłość jest epicentrum chorób metabolicznych, takich jak cukrzyca, nadciśnienie i choroby serca, co czyni z niej ogromny obszar badawczy dla wszystkich w tym miejscu” – wyjaśnił. Po szybkim prysznicu i śniadaniu nasz amerykański kolega nerwowo czekał na swojego pierwszego rozmówcę. Przez ostatnie 5 lat nazywał dr. Erica Ravussina wrogiem publicznym nr 1, choć nigdy go nie spotkał.