Nowoczesna klinika Enel-Sport przy stadionie Legii, do której wybrałam się, by sprawdzić swoje ciało, robi wrażenie – mimo wszystko wolałabym do niej już nigdy więcej nie trafić. Zapytałam więc dr. n. med. Jacka Jaroszewskiego, ortopedę i kierownika medycznego kliniki, czy mogę coś zrobić, żeby uniknąć ponownej wizyty w jego gabinecie.
„Dziś można zrobić bardzo dużo. Do dyspozycji mamy szereg narzędzi, które pozwalają sprawdzić swoją gotowość i przygotowanie do podjęcia aktywności, ale przecież chodzi też o ich dostępność” – odparł.
Tym, co każdy może dla siebie zrobić, poza oczywistym dbaniem o regularny ruch i rozsądnym stopniowaniem obciążeń, jest według dr. Jaroszewskiego łatwo dostępny test FMS. Niestety, wciąż najczęściej poddają mu się biegacze już dotknięci kontuzją albo zawodowi sportowcy.
„Rzadko, chociaż coraz częściej, zgłaszają się do nas osoby zdrowe. Na razie wciąż jest mała świadomość, że można coś zrobić, żeby zapobiec kontuzjom” – mówi lekarz.
Zanim zaboli
Functional Movement Screen to metoda oceny funkcjonalnej sprawności fizycznej. Brzmi zawile, ale w rzeczywistości to proste. Można by powiedzieć: dziecinnie proste, bo tę metodę przesiewowego badania robi się nawet dzieciom w podstawówkach. FMS składa się z siedmiu testów – teoretycznie prostych ruchów, których wykonanie oceniane jest przez fizjoterapeutę w skali 0-3. W sumie można zebrać 21 punktów. Ja uzyskałam 13.
Gdybyśmy byli na uczelni, oznaczałoby to, że oblałam, bo „zaliczenie” jest powyżej 14. Ale nie o zdanie egzaminu tu chodzi, tylko określenie ryzyka kontuzji. Z badań wynika, że osiągając 14 lub mniej punktów, jesteśmy nawet 11 razy bardziej narażeni na kontuzję. Wypadłam więc raczej blado, zwłaszcza że na co dzień nie tylko nabijam kilometry, ale też robię dużo treningu ogólnorozwojowego, w miarę regularnie się roluję i dokładam do tego sporo treningu uzupełniającego. OK, mało się rozciągam, ale żeby tylko 13 punktów?
Jak na razie unikałam kontuzji. Odpukuję w niemalowane 11 razy, skoro jestem w tej grupie ryzyka. Na wypadek gdyby przesądy nie działały, dostałam też od fizjoterapeutki zalecenia treningowe, które mają przepędzić grożące mi urazy.