Przez dekady eksperci żywieniowi i lekarze przestrzegali swoich podopiecznych przed tłuszczami nasyconymi ze względu na ich skłonność do powodowania zatorów tętniczych. W zamian polecano lżejsze dla serca tłuszcze jedno- i wielonienasycone.
Dlaczego? W imię zdrowia serca, oczywiście. Lata badań utrzymywały specjalistów w przekonaniu, że tłuszcze, które w temperaturze pokojowej występują w stanie stałym (masło, smalec, nabiał pełnotłuszczowy, mięso zawierające tłuszcz między włóknami mięśniowymi), to koszmar dla Twojego najważniejszego mięśnia, a dieta bogata w takie składniki kończy się podwyższeniem poziomem cholesterolu. Naukowcy z American Heart Association posunęli się nawet do ogłoszenia, że każdy człowiek powyżej drugiego roku życia powinien ograniczyć spożycie tłuszczów nasyconych do maksymalnie 7% całego dziennego bilansu kalorycznego.
Innymi słowy, jeśli przyswajasz dziennie 2000 kcal, udział tłuszczy w tej ilości energii powinien wynosić nie więcej niż marne 15 g - czyli tyle, ile znajduje się w dwóch łyżeczkach masła.
Jednakże ogłoszona w marcu tego roku metaanaliza ("Zespół czynności interpretacyjnych wyników z różnych źródeł, które dotyczyły podobnego zagadnienia w celu wyszukania statystycznego związku między nimi". Też nie wiedzieliśmy.) okazuje się kwestionować domniemywany związek między przyjmowanym tłuszczem a chorobami serca.
Badanie ukazało się w "Annals of Internal Medicine", akademickim magazynie naukowym, i brało pod uwagę wyniki ponad 70 innych naukowych eksperymentów, które razem przeprowadzono na ponad połowie miliona uczestników. Mimo że badanie, jak na metaanalizę przystało, miało swoje ograniczenia, koniec końców naukowcy stwierdzili, że "w obliczu obecnie dostępnych dowodów nie sposób jednoznacznie poprzeć zaleceń żywieniowych, które polecają wysoką konsumpcję wielonienasyconych kwasów tłuszczowych przy jednoczesnym niskim poziomie spożycia tłuszczów nasyconych".
Czyli – metaanaliza nie wykazała, że ci, którzy spożywali więcej tłuszczów nasyconych, cierpieli częściej z powodu chorób serca. Nie znaleziono też nic, co pozwoliłoby stwierdzić, że amatorzy tłuszczów nienasyconych (ani jednonienasyconych, które znajdziemy np. w awokado i oliwie z oliwek, ani wielonienasyconych, takich jak soja czy olej rzepakowy) chorują na te przypadłości rzadziej.
Te rewelacje to część przybierającego na sile trendu naukowego, który rzuca wyzwanie ślepo powtarzanej mantrze, że tłuszcze nasycone powinny zostać w zasadzie wyeliminowane z naszego jadłospisu. Eksperci przez długie lata grzmieli bowiem, by unikać tych tłuszczów, kiedy tylko się da i zamiast nich wybierać tłuszcze nienasycone, których źródłem są orzechy, ryby i oleje roślinne.
Komentarze
~Krzysztof Nosek, 2018-06-02 20:52:21
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?