Mediator: Dzień dobry. Moją rolą jest słuchanie tego, co mają Państwo do powiedzenia. Będę pilnować porządku, kolejności zabierania głosu, czasu wypowiedzi. Państwo są tutaj dla siebie, to od Was zależy, jakie porozumienie wypracujemy. Przypominam, że mamy dla siebie 5 spotkań po 60 minut. W czasie ostatniego podsumuję, co udało się nam wspólnie ustalić. Proponuję, by zaczęła Pani. A Pana bardzo proszę o nieprzerywanie, tylko wysłuchanie do końca.
Pani K.: Trudno mi o tym mówić. Sama nie wiem, od czego zacząć. On mnie zawsze lekceważył. Gdy wysyłałam sygnały, takie malutkie, po to, aby mnie zauważył – nic. Udawał, że mnie nie ma. Nigdy mnie nie szanował. Jesteśmy razem od lat, a nigdy nie zastanowił się chwilę, o co mi chodzi, co ja mogę czuć. Nie jestem w stanie zrozumieć, jak można być tak zamkniętym, głuchym i bezmyślnym.
Mediator: Bardzo proszę, niech Pani mówi o tym, co Pani czuje. Nie może Pani wiedzieć, co jest w innej głowie. Ważne, by mówić to, co jest w nas, a nie to, co nam się wydaje, że druga strona może czuć.
Pan B.: Czy mogę się jednak na moment wtrącić?
Mediator: Proszę poczekać. Pani skończy i wtedy będzie Pańska kolej.
Pani K.: No właśnie, on nigdy mnie nie słucha. Wie lepiej i już.
Mediator: Przypominam Pani o zasadach naszej mediacji.
Pan B.: Nie będę tutaj siedział i słuchał tych głupot. Ja jej nigdy nie chciałem, to nie był mój wybór, zostałem w to wrobiony! Inaczej planowałem przyszłość. Ja jej nienawidzę!
Mediator: Bardzo proszę o zachowanie spokoju. Jesteśmy tutaj po to, by Państwo znaleźli rozwiązanie, by wypracować układ, w którym obydwie strony będą się czuły szanowane, a nie tylko obrażane.