Trening to dla niektórych świętość, przed którą może powstrzymać tylko kontuzja. Ale nawet wtedy zapalony biegacz znajdzie trening na wzmocnienie zdrowych części swego ciała. Jednak na infekcje przysiady i streczing nie działają. Zatem entuzjasta biegania broni się przed grypą jak umie najlepiej, a że najlepiej biega, to z przyjemnością stosuje tę metodę.
Ucieczka biegiem przed chorobą działa. Na szyi zawisają kolejne medale, znajomi gratulują formy i wytrwałości, a rodzinny budżet oszczędza na lekach. Do czasu. W pewnym momencie zapalonego biegacza rozpala gorączka. Oczywiście nie przeszkadza mu biegać dalej, dopóki nie zwala go z nóg kolejna infekcja. Forma spada, frustracja rośnie, wirusy szaleją ze szczęścia.
Biegacz to dla zarazków trudny łup – bardziej odporny dzięki swojemu aktywnemu trybowi życia. Jednak warto być cierpliwym łowcą, by dopaść ofiarę w chwili jej słabości. A ta musi kiedyś nadejść. Kiedy? Sprawdź, czy drobnoustroje nie czają się właśnie na Ciebie.
Czy bieganie jest w ogóle zdrowe?
Pewnie jak większość z nas biegasz sobie beztrosko, żyjąc w przekonaniu, że ten sport to samo zdrowie (no, może poza kilkoma kontuzjami, które trzeba zrzucić na własne konto przez lekceważenie rozgrzewki, sprawnościówki czy rozciągania). Na cudowne lecznicze działanie tej dyscypliny masz przecież liczne dowody naukowe. Regularne treningi wpływają korzystnie chociażby na pracę układu ruchowego i sercowo-naczyniowego. Wszyscy też wiedzą, że odpowiednia dawka ruchu na świeżym powietrzu wzmacnia odporność.