Zasłabnięcia podczas biegu, czyli czym jest hipotonia ortostatyczna?

Dlaczego zdrowym, wytrenowanym biegaczom też czasami robi się słabo, a nawet zdarza się zemdleć - w środku nocy, podczas biegania albo zaraz po zawodach lub treningu? W większości przypadków to nic nadzwyczajnego, ale czasem oznacza poważniejsze kłopoty. Zobacz, jak takim epizodom zapobiec i co robić, kiedy czujesz, że nagle słabniesz.

 Zasłabnięcia podczas biegu, czyli czym jest hipotonia ortostatyczna? Freshsplash
fot. Freshsplash

Aktywność fizyczna generalnie służy naszemu zdrowiu. Istnieją jednak dolegliwości zdrowotne, które częściej dotykają ludzi wytrenowanych. I nie chodzi tu o kontuzje. Są to m.in. zawroty głowy i zasłabnięcia po nagłej zmianie pozycji z leżącej na stojącą oraz nagła utrata przytomności po zaprzestaniu wysiłku. Zjawisko to fachowcy nazywają hipotonią ortostatyczną, hipotensją ortostatyczną lub zapaścią ortostatyczną i nie jest niczym niespotykanym. Klasycznie zdarza się to w nocy, kiedy biegacz, triathlonista czy inna wytrenowana osoba wstaje, żeby skorzystać z łazienki.

Doskonale znam to uczucie z czasów, kiedy uprawiałam sport wyczynowo. Po przejściu kilku kroków od łóżka nadciągała fala zawrotów głowy, robiło mi się ciemno przed oczami, w uszach huczało, a ręce odruchowo szukały ściany, żeby utrzymać chwiejące się ciało w pionie. I tak nie miałam najgorzej, bo niektórym zdarza się na chwilę odpłynąć. Zwykle takie epizody kończą się po kilku sekundach bez konsekwencji, oczywiście o ile nie są oznaką innych poważniejszych problemów zdrowotnych.

Kiedy nagle wstajesz...

Mózg jest niezwykle wyczulony na niedostatek tlenu, więc nawet chwilowa przerwa w dostawie natlenionej krwi powoduje omdlenie. „To jedyny moment, kiedy bycie wysportowanym Ci nie pomaga: środek nocy – mówi Lewis Maharam, specjalista medycyny sportowej i były dyrektor medyczny maratonu w Nowym Jorku. – Będąc w gorszej formie i mając tętno spoczynkowe na poziomie 80, nigdy byś tego nie doświadczył/ła”.

Oczywiście, nie każdemu biegaczowi na pewnym poziomie zdarzają się zasłabnięcia, ale zaskakująco wielu jednak ma takie doświadczenia. Jedno z badań przeprowadzonych na ultramaratończykach wykazało, że 68% z nich miało znaczny spadek ciśnienia krwi przy pionizacji. Jeśli identyfikujesz się z tą grupą, trzymaj się kilku prostych metod, które zmniejszą nasilenie tych zakręconych doświadczeń (jasne, doprowadzenie siebie do słabszej formy jest skuteczne, ale ma swoje skutki uboczne).

Przede wszystkim nie dopuszczaj do odwodnienia organizmu. Kiedy dostarczasz mu za mało wody, może zmniejszyć się objętość krwi, spaść jej ciśnienie, a wzrosnąć podatność na zawroty głowy i omdlenia. Unikaj też gwałtownego zrywania się na równe nogi z leżenia, zwłaszcza po spaniu. Lepiej posiedź chwilę, zanim się spionizujesz, żeby pójść do kuchni po szklankę wody albo odwiedzić toaletę.

Kiedy już poczujesz, że zaczyna Ci się kręcić w głowie, to oczywiście staraj się w miarę możliwości zabezpieczyć przed upadkiem i zrobieniem sobie krzywdy. Usiądź, nawet na podłodze, żeby uchronić głowę przed rozbiciem. Taka hipotensja ortostatyczna zwykle szybko ustępuje bez szkody dla organizmu, poza tym że często jest dla osoby doświadczającej tego dziwnego stanu powodem do niepokoju. Omdlenia sportowców są bowiem potencjalnie groźniejszą dolegliwością i wcale nie rzadszą.

Kiedy się nagle zatrzymasz...

Wystarczy przyjrzeć się w roli kibica, jak uwijają się służby medyczne na mecie triathlonów czy maratonów. Zawodnicy naprawdę nie są przez nich noszeni na rękach za zwycięstwa – to pacjenci, którzy zasłabli. Jak to się dzieje? Biegacz dociera do mety, zatrzymuje się i pochyla, opierając ręce na kolanach. Kluczowe jest tu właśnie zatrzymanie. Nogi są pompami tłoczącymi krew w górę ciała podczas biegu. Kiedy nagle je zatrzymujemy, ciśnienie spada, a w głowie zaczyna się kręcić albo biegacz traci świadomość i mdleje.

Czasami, jak zauważa doktor Maharam, taka przejściowa utrata świadomości zdarza się nawet biegaczom, którzy znacznie zwalniają swoje tempo. To najczęstsza przyczyna omdleń w trakcie czy po biegu. Jedne z badań dotyczących zasłabnięć maratończyków wykazały, że niemal 2/3 przypadków omdleń zdarzyło się po gwałtownym zatrzymaniu się po intensywnym wysiłku.

Biegacze zwykle szybko odzyskują świadomość, a żeby im w tym pomóc, wystarczy unieść ich nogi, by krwi łatwiej było spłynąć do złaknionego jej – i tlenu – mózgu. W większości przypadków równie łatwo jest zapobiegać takim przypadkom – po prostu nie zatrzymując się nagle za linią mety. Kiedy więc dotrzesz do mety zawodów (albo po prostu zakończysz wymagający trening), pochodź chwilę w tę i z powrotem. Dzięki temu nogi będą pompować krew, aż organizm dostosuje się do nowych warunków.

Chociaż zawroty głowy czy zasłabnięcia to chleb powszedni ratowników na imprezach sportowych, nie należy przechodzić nad nimi do porządku dziennego. Takie objawy w trakcie czy tuż po wysiłku mogą być też oznaką ukrytego, poważnego problemu zdrowotnego. Jeśli masz za sobą taki incydent, to może właśnie teraz jest dobry czas, by się przebadać i mieć pewność, że możesz bezpiecznie dawać z siebie wszystko, kiedy (miejmy nadzieję) nasze kalendarze znów wypełnią się zawodami i zacznie się startowy zawrót głowy.

Czy masz za niskie tętno spoczynkowe?

Pomiar tętna pozwala ocenić zdrowie i kondycję serca – korzystają z tego medycy, trenerzy i zawodnicy, ale też każdy z nas ma do tego narzędzia łatwy dostęp. Taki pomiar najlepiej robić jako pierwszą czynność po przebudzeniu (tak, Instagram musi poczekać), zanim zaczniemy się ruszać w jakimkolwiek innym celu.

Normy tego parametru mieszczą się w zakresie od 60 do 100 uderzeń na minutę – w zależności od wieku, poziomu wytrenowania, indywidualnego stanu fizycznego i wielu innych czynników. Tętno spoczynkowe poniżej 60 uderzeń na minutę uznaje się za niskie. Stan ten określa się bradykardią spoczynkową. Nie jest wcale rzadkością, że pojawia się ona u osób zdrowych, uprawiających dyscypliny wytrzymałościowe (serce Emila Zatopka, czterokrotnego mistrza olimpijskiego, w spoczynku uderzało tylko 30 razy na minutę).

Praca serca z mniejszą częstotliwością w przypadku wytrenowanego serca dostarcza tyle samo krwi, co szybsza praca niewytrenowanego serca. To się nazywa efektywność. Zmiany te są odwracalne, co oznacza, że kiedy nie trenujemy albo przestajemy regularnie biegać, tracimy te benefity. Po chorobie czy powrocie do reżimu treningowego trzeba więc na nowo podjąć wysiłki, żeby doprowadzić serce do takiej formy.

Jeśli Twoje tętno spoczynkowe regularnie nie przekracza 60 uderzeń na minutę, dla bezpieczeństwa skonsultuj się z lekarzem. Nie zwlekaj, zwłaszcza gdy zauważasz u siebie takie symptomy, jak nieregularne bicie serca, zawroty głowy, ból w klatce piersiowej, utraty świadomości, trudności z oddychaniem czy osłabienie.

Warto przeczytać: Zdrowe serce a bieganie: co musisz wiedzieć?

RW 03-04/2021

Zobacz również:
REKLAMA
}