Kości są jak zbrojenie budynku. Bez niego beton może się pokruszyć jak porcelanowa filiżanka i tak samo cały organizm biegacza rozsypałby się, gdyby nie szkielet. Nawet jeśli mięśnie są silne jak beton. Tymczasem my wzmacniamy uda, żeby szybciej biegać, wzmacniamy kolana, żeby nie bolały, i bicepsy, żeby lepiej wyglądać. Ale próżno szukać kogoś, kto powiedziałby trenerowi na siłowni: „Chcę mieć mocne kości”.
Tymczasem tylko jedna ze związanych z kośćmi kontuzji – przeciążenie piszczeli – stanowi 10-15% wszystkich urazów dotykających biegaczy. A weregeneracja po złamaniu zmęczeniowym zajmuje biegaczom od 4 tygodni do 3 miesięcy. Szkoda czasu! Szkielet może nie rośnie imponująco jak muskuły, ale na pewno nie jest tak stały i niezmienny, jak nam się może wydawać.
„Kości nie są martwą tkanką, są stale przebudowywane – mówi Bartosz Kiedrowski, fizjoterapeuta Rehasport Clinic, współpracujący ze Związkiem Piłki Ręcznej w Polsce i Polskim Związkiem Lekkiej Atletyki. – Wymiana komórek w naszym ciele trwa non stop. Stare obumierają, są »utylizowane«, a na ich miejsce powstają nowe, gotowe do pracy komórki. Tak samo dzieje się w układzie szkieletowym, który stale reaguje na zadawane obciążenia”.
Dbaj o kości tak jak dbasz o swoje zęby
Dlaczego w takim razie zaniedbujemy nasze „stare gnaty” jak daleką ciotkę mieszkającą gdzieś za granicą? Częściowo tłumaczy nas brak powszechnej wiedzy, jak je pielęgnować. Dbanie o zęby wpaja się dzieciom już w przedszkolu, ale o ochronie reszty kości wiemy niewiele (najwyżej „żeby kózka nie skakała...”). Pewnie dlatego, że do tej pory większość badań nad zdrowiem szkieletu dotyczyła osób starszych i mało aktywnych.